„Owego dnia to się stanie: zła czynić nie będą… ludy przyjdą z modlitwą”.
Dwa sąsiednie szczyty: na jednym Prorok w natchnieniu, na drugim ludzie w szczęściu, po spełnieniu wszystkich tęsknot ludzkich i wszystkich obietnic Bożych. Między szczytami – przepaść czasu i grzechu. Kto zbuduje most, kto umożliwi przejście – paschę z przepaści w świetlany szczyt? – bo tak zawsze być nie może, aby ludzie, jak zwierzęta, walczyli z sobą „o byt”, zabijając się nawzajem lub powoli wysysając krew! – Ciemno u stóp Góry, oj, ciemno! „Plemię żmijowe” chce iść dalej bez nawrócenia, jakby wystarczało „Abrahama mieć za ojca”. A „siekiera do korzeni drzew już przyłożona… i każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Ten zaś, który idzie „ma wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichlerza, a plewy spali w ogniu”.
Skończyła się faryzejska sielanka – Bóg nie będzie „hurtem” brał „swoich do nieba”, „przewieje każdego”, a tych, co przyszli „bez godnego owocu nawrócenia… spali jak plewy”.
To nieprawda, że wszyscy mamy zmieścić się w Niebie, bośmy z katolickiego narodu – nie wystarczy! To nieprawda, że jestem katolikiem, bo tak się nazywam. „Katolik” to nie nazwisko lecz zadanie, powołanie, które mam wypełniać. Nie wypełniam, więc nim nie jestem! Powołał mnie Chrystus, bym uwierzył, że „Bóg jest Miłością i trwa w Bogu tylko ten, kto trwa w miłości”. Rozum wierzy, serce miłuje – tak żyją katolicy, dzieci Boże. Odchodzi, zdradza ten, kto „jest katolikiem, ale…” poza tą deklaracją już nic go już z Bogiem nie łączy, bo Pismo św. zamienił na gazetę, telewizję myli z amboną, Papieża odsyła do szkół „wielce oświeconych” i wierzy, że Dekalog głosowaniem się zatwierdza, Ten już „za Nim nie idzie”. Kościół to nie partia, nie dzieło ludzkiego wysiłku, to Boże dzieło i Bóg ma w nim decydujący głos o Prawdzie, Drodze i Życiu.
Janie, człowieku przez Boga posłany! Oto nasza pustynia – wołaj najgłośniej nad Adwentowym Jordanem: „Nawróćcie się, bo bliskie jest Królestwo Niebieskie!”. ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 10/1992
Iz 11, 1-10
Rz 15, 4-9
Mt 3. 1-12