Radio

Historia – początek

fot. Archiwum Radia FARA
Matka Boża z dzieciątkiem

To właśnie dziś szczególnie potrzebna jest Dobra Nowina: Bóg jest Miłością, Bóg stworzył świat i człowieka z miłości. A do tego, by głosić Dobrą Nowinę niech nam służą wszystkie możliwe, a dobre środki – mówił w kazaniu z okazji 10. rocznicy radia, jego założyciel ks. prałat Marian Rajchel. Kiedy po raz pierwszy zapoznawałem się z życiorysem św. Maksymiliana, jeszcze wtedy nie był ogłoszony nawet błogosławionym, uderzyła mnie jego postawa zaufania, takiego dziecięcego zaufania do techniki, którą człowiek wymyślił. 

Zasadę miał wspaniałą: w połatanym habicie, w podartych butach, ale przy maszynach najnowszego typu dla chwały Niepokalanej. Jaka prosta, jaka piękna, jaka oczywista zasada. To dlatego, kiedy już można było, trzeba było wykorzystać nowoczesna środki: i prasę, gazetkę, i radio, a w przyszłości telewizję, Internet. 

Pierwsza oficjalna transmisja, a zarazem początek Radia „Ave Maria” (Radio „Fara”) to Pasterka emitowana w nocy 24/25 grudnia 1993 r. z kościoła pw. NMP Królowej Polski w Jarosławiu. Wcześniej, 22 grudnia, odbyła się próbna transmisja Mszy św. na częstotliwości 87,8 MHz. 

Do tego, by głosić Dobrą Nowinę
niech nam służą wszystkie możliwe, a dobre środki ”.

ks. Marian Rajchel
fot. Archiwum prywatne
Ks. Marian Rajchel

Jeszcze w lipcu, a później w październiku 1993 r. ks. prałat Marian Rajchel rozmawiał z ks. arcybiskupem Józefem Michalikiem na temat utworzenia radia katolickiego w Jarosławiu, a 28 listopada skierował pismo do Kurii Metropolitalnej w Przemyślu z prośbą o wyrażenie zgody na utworzenie i działalność stacji nadawczej w paśmie UKF przy kościele NMP Królowej Polski w Jarosławiu. Prośba dotyczyła udostępnienia częstotliwości, która została przyznana diecezji – do czasu uzyskania własnej częstotliwości. Bardzo szybko, bo 6 grudnia 1993 r. – ks. abp Józef Michalik napisał: z nadzieją witam inicjatywę organizowania stacji nadawczej radia katolickiego. Zaproponował, by skontaktować się w tej sprawie z ks. bp. Janem Chrapkiem – koordynatorem rozgłośni radiowych z ramienia Konferencji Episkopatu Polski.

Ciekawą sprawą było także finansowanie – zwierzał się ks. Marian Rajchel w rozmowie z ks. Michałem Kozakiem podczas jubileuszu 25-lecia radia – zależało mi bardzo na tym, żeby radio finansowali i utrzymywali ludzie. Dlatego ksiądz arcybiskup pozwolił, żebyśmy zbierali w kościołach w Jarosławiu ofiary do puszek po Mszy świętej. Kwestowali radiowi wolontariusze. W tamtym czasie utrzymanie Radia to był koszt około 4 tysięcy złotych miesięcznie, nie mówiąc o potrzebach technicznych, remontach, udoskonaleniu, rozwoju. Z reguły każdego miesiąca kilkaset złotych brakowało.

fot. Archiwum prywatne
Ks. Marian Rajchel w drodze

Praca w Radiu

Janusz Peszko, który organizował sprawy techniczne przez wiele lat od momentu powstania radia, zwrócił uwagę, że wtedy nie było komputera, odtwarzacza płyt CD, o DVD nie wspomnę, Internetu, WIFI, mikrofonów bezprzewodowych dobrej jakości nadających się do studia (ceny dobrych mikrofonów studyjnych były zawrotne), telefonów komórkowych (nieliczni mieszkańcy mieli stacjonarne).

Warto podkreślić, że poznanie tajników konsolety, dopasowanie poszczególnych suwaków do konkretnego mikrofonu czy połączenia z odtwarzaczem kaset lub płyt CD było dużym wyzwaniem. Ks. Dyrektor potrafił obsługiwać chyba każdy skomplikowany sprzęt w radiu. Sam zasiadał przy konsolecie, prowadził rozważania, emitował muzykę, nagrywał i montował wywiady.

fot. Archiwum prywatne
Ks. Marian Rajchel w drodze

Odpowiedź Pana Boga na nasz grzech uzależniona jest od nas.
Jeśli my przyjmiemy tę Bożą propozycję miłosierdzia, przebaczenia,
to wchodzimy znowu w życie.

ks. Marian Rajchel

Niedługo przed oficjalnym rozpoczęciem działalności radia podczas spotkań modlitewnych ks. prał. Marian Rajchel dzielił się radością, że już niedługo wystartuje i mówił: „Ja was nie chcę straszyć, ale uczcie się czytać” – wspominała Krystyna Berbeć w Radiu „Fara” w 1. rocznicę śmierci ks. Rajchla. Nie bardzo rozumiałam o co chodzi, przecież w szkole każdy uczył się czytać, ale kiedy znalazłam się przed mikrofonem, to dopiero odczułam, jak wtedy serce bije, jak śliny brakuje albo jest jej za dużo, jak trudno przeczytać czasem proste słowa, jak zapomina się prostych modlitw np. Zdrowaś Maryjo, które tyle razy się odmawiało. Zwróciła również uwagę na to, że ksiądz Rajchel bardzo dbał o rozwój duchowy, zarówno osób pracujących przy konsolecie, jak i wolontariuszy. Na każdym spotkaniu, oprócz spraw bieżących związanych z działalnością radia, znaczną część spotkania przeznaczał na formację duchową, przybliżając nam m. in. naukę Kościoła, nauczanie Jana Pawła II i kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz drogę do świętości św. Maksymiliana Marii Kolbego.

fot. Archiwum prywatne
Abp Józef Michalik

Studio radiowe w maju 1994 r. poświęcił ks. abp Józef Michalik. Powiedział wówczas: Bardzo się cieszę, że mogę być w takim miejscu, które ma zdrową ambicję przeniesienia chrześcijańskiej myśli, chrześcijańskiego zaangażowania i sposobu nowoczesnego głoszenia wiary – w różne sytuacje ludzkiego życia.

Dominikanin, o. Piotr Ciuba, który swoją przygodę z Radiem „Ave Maria” zaczynał jako 15-latek podkreślał w audycji jubileuszowej z okazji 25-lecia radia: Ks. Marian Rajchel, człowiek niezwykle odważny stanął na głowie i starał się jak najlepiej wyposażyć radio we wszystko, co potrzebne, co konieczne, dysponując skromnymi środkami. To były naprawdę warunki ubogie – mówię o wyglądzie tego studia, a jednak takie, które dały możliwości, żeby docierać z informacjami, z modlitwą, z transmisjami  do mieszkańców Jarosławia i okolic…

fot. Archiwum prywatne
Ks. Marian Rajchel w drodze

Pamiętam, kiedy z odwagą chwyciłem mikrofon i magnetofon i pojechałem na Jasną Górę, na Kongres Odnowy w Duchu Świętym, żeby zrobić reportaż radiowy. Nikt mnie tego nie uczył, ale bardzo chciałem to zrobić. Zrobiłem reportaż Czy Bóg uzdrawia dzisiaj?. Pamiętam odpowiedzi ludzi, którzy dawali świadectwo Bogu żyjącemu w Kościele. To było dla mnie fascynujące podwójnie: pierwszy reportaż, który potem musiałem montować, kleić – że to się udało; zaś druga fascynacja, to fakt, że wtedy zetknąłem się z żywym Kościołem. Stawiałem przecież pierwsze kroki w swojej świadomej wierze. 

Ludzie odeszli od źródła i dziwią się, że mają pragnienie. Odeszli od stołu Pańskiego i dziwią się, że są głodni i słabi. Odeszli od Bożego światła i dziwią się ciemnościom

ks. Marian Rajchel

Baszta w Jarosławskim Opactwie

fot. Archiwum prywatne
Jarosławskie opactwo z lotu ptaka

Studio „Ave Maria” 5 września 1998 r. zostało przeniesione do Ośrodka Formacji i Kultury Chrześcijańskiej im. Sł. Bożej Anny Jenke w Jarosławiu – do pomieszczeń nad bramą wjazdową. I tym razem studio poświęcił ks. abp Józef Michalik: Cieszę się, że Ks. Prałat i współpracownicy, młodzież odkrywają ten środek apostolstwa w cichej pracy i w kontakcie z ludźmi, których doświadczają po drugiej stronie. Bardzo dziękuję za wasz trud, bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomagają, żeby to radio mogło funkcjonować, dziękuję też tym, którzy się modlą razem z nami, wspierają ofiarami, którzy wierzą, że dobro nie może być odrzucone, pogrzebane, tylko powinno być pomnażane przez nas samych.

W celu wspierania działalności Radia i gazetki 25 marca 1998 r. zostało powołane Stowarzyszenie „Ave Maria”, które funkcjonowało do 2008 r.

fot. Archiwum prywatne
Brama wjezdna jarosławskiego opactwa

W publikacji „25 lat Rozgłośni Radiowej Archidiecezji Przemyskiej” przeczytać można wiele świadectw i wspomnień osób związanych z radiem. Małgorzata Bórzyńska podkreśla: W radiu spotkałam ludzi, którzy zawsze byli dla mnie życzliwi, chętni do pomocy i którzy z wielkim zaangażowaniem i pasją podchodzili do pracy w naszej lokalnej rozgłośni. Z rozrzewnieniem przypominam sobie pierwsze godziny przy konsoli radiowej wraz z kolegą Krzyśkiem, który miał wiele cierpliwości przy tłumaczeniu mi obsługi sprzętu. Mile wspominam również innych współpracowników: Marysię, Asię i Monikę. Na zawsze w mojej pamięci pozostaną tzw. „młodzi”: Alina, Magda, Waldek i Grzesiek oraz dominikanin – o. Rafał, który prowadził audycje dla młodzieży, a w 2002 roku udzielił mi ślubu.

Maria Cebulak dodaje: Redaktorami zostaliśmy my, ludzie z Odnowy w Duchu Świętym, a później byli też inni. Stąd i ja się wśród nich znalazłam. W krótkim czasie staliśmy się rodziną wspierającą się wzajemnie i coraz bardziej zaprzyjaźnioną. Nasze prywatne samochody służyły za wozy transmisyjne. Wszystkie działania na rzecz radia, takie jak zakup sprzętu, wprowadzenie nowego cyklu w programie, czy jego wydłużenie poświęcane były Matce Bożej i wprowadzane na jakieś Jej święto.

fot. Archiwum prywatne
Fotografia studia w bramie wjezdnej

W publikacji „Między tradycją a współczesnością – 37 lat działalności Towarzystwa Literackiego im. A. Mickiewicza Oddział w Jarosławiu” Halina Pajda opisuje radiową działalność literacką Wandy Kogut: „Mówiła Wanda Kogut…” ale zanim mówiła… Późnym wieczorem, wczesnym rankiem, a bywa, że w południe, we własnym domu wertuje książki, robi notatki. Potem je porządkuje, potem sięga jeszcze do innego źródła, potem pisze, potem gotuje obiad, potem przepisuje jeszcze raz, bo właśnie chce coś zmienić, bo pomyślała, że… O męko twórcza! Nigdy prosto z jakiegoś opracowania, nigdy „na skróty” – to nie w jej stylu. I te godziny nagrań, ta uciążliwa odległość miejsca zamieszkania od studia. Wolontariuszka od 16 lat! Piękna polszczyzna, dykcja nauczyciela– polonisty, zacięcie naukowca, rozległa wiedza, miły głos.

fot. Archiwum Radia FARA
X – lecie Radia

Halina Pajda, ma również swój udział w audycjach radiowych. Wspomina: Spotykałyśmy się najczęściej w poniedziałkowe poranki w Rozgłośni nad bramą Opactwa. Drewniane schody, cisza i półmrok. Mała próba i do dzieła. Krysia była za szybą przy konsolecie i reagowała bezbłędnie: ciszej, głośniej, z muzyką lub bez. Tomiki poezji poszły w ruch, dawne zachwyty ożyły, nowe zachwyty pojawiły się. I muzyka, muzyka według upodobań, zauroczeń i nowych odkryć. 

Małe „warsztaty dziennikarskie” prowadziła kolejna polonistka Stanisława Szim. Każdy, kto potrzebował pomocy, mógł skorzystać z mojej porady. Takie „warsztaty” odbywały się zarówno w moim domu, jak i w Rozgłośni. Ja zajęłam się przede wszystkim poprawnością wygłaszania tekstów – prozą i poezją. Zaczęły się więc spotkania z młodzieżą liceum i techników (odzieżowego, spożywczego, ekonomicznego).Uczennice otrzymały teoretyczne informacje na temat prawidłowej dykcji, poprawności artykułowania dźwięków. Teoria wymagała praktycznych ćwiczeń, którym poświęciłyśmy wiele czasu. Potem nastąpiła praca nad interpretacją tekstu, a w końcu wybór odpowiednich fragmentów. Dziewczynki chętnie przygotowywały się do występów radiowych. Przychodziły do mnie do domu, nawet po lekcjach popołudniowych, pod wieczór. Chwile prób przedłużały się niekiedy do wspólnego biesiadowania przy kanapce i herbacie.

Bądźmy wyczuleni na zranienia, po to,
by jak najszybciej poddać je leczeniu – przez Boga.

ks. Marian Rajchel
fot. Radio FARA
Ks. Marian Rajchel

Nie sposób wymienić wszystkich, którzy zaangażowali się w pracę radiową w okresie, gdy dyrektorem był ks. Marian Rajchel. Ufamy, że NASZ KSIĄDZ wstawia się za każdym z nas. Nauczycielka Maria Węgrzynowska wspomina: Radio „Ave Maria” stało się dla mnie, jako nauczyciela, narzędziem i inspiracją, aby to Boże wezwanie wcielać w życie. Niemal od samego początku można było w określonych godzinach usłyszeć w radiu głos uczniów ze Szkoły Podstawowej w Pawłosiowie: „Zapraszamy do wspólnej modlitwy różańcowej i Koronki do Bożego Miłosierdzia”. I tak ku Niebu płynęły ze studia radiowego słowa dziecięcej modlitwy: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś Maryjo”, „Dla Jego bolesnej męki” – radując serce Boga i ludzi. 

Ks. Zbigniew Suchy w „Niedzieli Przemyskiej” z 7 marca 2004 r. pisał: Ks. prałat Marian Rajchel swoim pogodnym głosem opowiadał sagę rodziny „Ave Maria”. Tak, bo to radio nie jest instytucją. Jest wspólnotą rodzinną ludzi, którzy wykrawają z trudnego życia odrobiny odcinków czasu, by zasiąść za redakcyjną konsoletą i mówić sobie i słuchaczom o innym świecie, świecie, który nie jest przeciw, ale wpisuje się w naszą trudną codzienność.

fot. Archiwum prywatne
Ks. Marian Rajchel w drodze

Podczas Jubileuszu 10-lecia Radia ks. abp Józef Michalik złożył życzenia: Niech ta praca, którą to Radio „Ave Maria” podjęło przed laty, a która jest odpowiedzią na to wezwanie betlejemskie, na to wezwanie z Golgoty, na to wezwanie Jezusa idącego do Nieba „Idźcie i głoście”, niech przynosi owoce, niech raduje przede wszystkim Ks. Dyrektora, który je stworzył. Ks. prał. Rajchel jest ojcem tej inicjatywy duszpasterskiej, niech go raduje, niech mu daje dużo satysfakcji. Skoro 10 lat wytrwał, to dowód, że wiedział co robi. Niech raduje tych wszystkich, którzy tworzą tę rodzinę, i niech raduje wszystkich ludzi, wszystkich słuchaczy przez to odkrywanie kontaktu, że jesteśmy sobie wzajemnie potrzebni.

Idziemy uczestnicząc śpiewem, modlitwą, słuchaniem .. by odrodzić się duchowo, pomóc Ojcu św. i Ojczyźnie, dać świadectwo wiary w Jezusa, naszą „Drogę, Prawdę i Życie”.

ks. Marian Rajchel
fot. Archiwum prywatne
Ks. Marian Rajchel w drodze

W latach, kiedy radiem kierował ks. Rajchel realizowane były m.in.: transmisje Mszy św. i innych ważnych wydarzeń w Jarosławiu i okolicach, modlitwy, ćwiczenia duchowe, rozważania, wspomnienia patronów danego dnia, serwisy informacyjne, prezentacje nowości wydawniczych, programy dla dzieci i młodzieży, audycje turystyczno-krajoznawcze, bloki tematyczne prowadzone przez nauczycieli, magazyn motoryzacyjny, audycje samorządowe, programy muzyczne z koncertem życzeń włącznie, porady dla diabetyków i inne dotyczące zdrowia, programy o rodzinie, audycje literackie i poetyckie, konkursy, a także relacje z pielgrzymek.

W sierpniu 2007 r. ks. prałat Marian Rajchel przeszedł na emeryturę i przekazał zarządzanie radiem nowej ekipie.

Radio FARA

fot. Archiwum Radia FARA
Logo Radia FARA

Ks. Piotr Baraniewicz w grudniu 2008 r. wygłosił jubileuszowe kazanie, podkreślając zasługi ks. prałata Mariana Rajchla: Księże Prałacie! 15 lat temu byłeś jak Eliasz, który ukrył się przy kościele Królowej Polski, bo chciał rozpocząć walkę, bo był żarliwy, bo rozpaliłeś się o to, aby chwała Pana rozlegała się po całej archidiecezji. I pewnie pozostałeś sam. Ale później przychodził Ci z pomocą Pan. Ale to nie były wichury, trzęsienia ziemi, ogień, ale to był lekki powiew. Lekki powiew częstotliwości jarosławskiego radia, który dzisiaj rozbrzmiewa w całej archidiecezji i poza nią. Dzięki Niepokalanej, bo z Nią pewnie trzymałeś i trzymasz, a Ona pozwala, aby ta suma monologów zrodziła się w dialog. Wszedłeś w szkołę Maryi, a to szkoła intelektu, duszy i serca. Życzę, aby to radio rozwijając się z dnia na dzień stawało się jak prorok Eliasz, który w lekkim powiewie rozpoznał Pana.

fot. Archiwum prywatne
Ks. Marian Rajchel w drodze

W 1. rocznicę odejścia do Pana założyciela Radia „Ave Maria” (późniejszego Radia „FARA”), obecny dyrektor ks. Andrzej Bienia prowadził rozmowy „na żywo” z  pierwszego studia znajdującego się w wieży kościoła NMP Królowej Polski. Obecny proboszcz ks. Krzysztof Szczygielski powiedział, że odnowione pomieszczenie radiowe czeka, żeby je wypełnić myślą i dziełem ks. Mariana. Ja to traktuję jako misję, jako zadanie. Ks. Rajchel to taki wizjoner, taki misjonarz Kościoła, patriota rozkochany w Ojczyźnie i w drugim człowieku. Jest wzorem dla każdego z nas, proboszczów. Staram się wczytywać w jego inicjatywę, która jest ogromna. Obejmuje cały zakres pracy duszpasterskiej, posługi patriotycznej, dla Ojczyzny, dla rodziny, dla biednych, dla bogatych. Kontynuację pracy duszpasterskiej rozpoczętej wiele lat temu porównał do sztafety: ktoś zaczyna, ktoś przejmuje i ktoś realizuje, ale wygrywają wszyscy

Na zakończenie tych kilku refleksji o Radiu „Ave Maria” przytoczę słowa o. Piotra Ciuby OP: Wszystko zaczęło się (niech mi będzie wybaczone) od szaleństwa ks. Mariana Rajchla i od jego niezwykłej odwagi, porwania się na dzieło, które wcale nie jest łatwe. Początek był nie tylko w jego głowie, ale w jego sercu, w jego poświęceniu Ewangelii i służbie Kościołowi… Aż miło dzisiaj zobaczyć, że to dzieło jest kontynuowane. Ewangelia mówi jasno: po owocach ich poznacie… Tu bije źródło.

Zofia Krzanowska