3. Niedziela Adwentu ROK A

„Odwagi, wasz Bóg idzie, aby was zbawić!”.

Tak słabe jest dobro wobec mocy zła, tak bezbronna prawda wobec butnego fałszu, tak mało przekonująca sprawiedliwość wobec bezczelnej niesprawiedliwości, tak mało Boga na ziemi… „Odwagi! (On) idzie, aby nas wybawić”. Rozczula prorok usiłowaniem oddania radości ziemi „skaczącej z uciechy” i ludzi „ze szczęściem wiecznym na twarzach”. A było jeszcze 8 wieków do Chrystusa! Wiara musi być cierpliwa: „trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana”. Oto wzór: „rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi”. I Boski Siewca czeka wytrwale „stojąc u drzwi”. Nie opóźni się, ale i nie przyspieszy przyjścia. Dlatego Jan, gdy pytał: „Czy Ty jesteś… czy innego mamy oczekiwać?” usłyszał tylko: „błogosławiony, kto we Mnie nie zwątpi”. A miał Jezus wysokie o nim mniemanie („między narodzonymi z niewiast nie powstał większy”). Więc kim był Jan?

Jan to Boży dar, z niepłodnej i starej już Elżbiety, uczeń – Bóg go kształtował na pustyni. gdzie „słychać Jego kroki”, prorok – posłany do ludu wybranego i świadek umęczony za prawdę, Z dumą mówi o nim Chrystus: „coście wyszli oglądać na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Człowieka w miękkie szaty ubranego?…”. „Trzcina kołysząca się na wietrze” idzie za każdym podmuchem mody, szyderstwa, szantażu… – Jan nie był taki! „Człowiek w miękkich szatach” – żyje w dostatku, jest niezdolny do wyrzeczeń, musi mieć to, na co ma ochotę… – Jan nie był taki! „On jest tym, o którym napisano: Oto Ja posyłam mojego wysłańca przed tobą, aby ci przygotował drogę”. Nie ma wątpliwości, Bóg podziwia człowieka, cieszy się nim, buduje na nim! Jak wielki jest człowiek, gdy wypełnia swoje powołanie!

Mogę i powinienem być Janem: jestem darem Boga dla najbliższych i dla Kościoła. Mogę zostać Jego uczniem – byle odejść od wrzawy w pustynię skupienia, refleksji, modlitwy. Powinienem być świadkiem „aż do śmierci”, wiernym sumieniu, przykazaniom, obowiązkom, natchnieniom, powołaniu – Bogu. Nie trzciną, nie człowiekiem w miękkich szatach!

Mijają lata i wieki, a z nimi „trzciny kołyszące się na wietrze” i „ludzie w miękkie szaty ubrani”. Trwa Chrystus w oczekiwaniu na „posłanych przed Nim, by Mu przygotować drogę”. Drogę do ludzkich umysłów i serc. do małżeństw i rodzin, do społeczeństw i narodów. I trwają „głosy wołające na pustyni: prostujcie drogi… Pan jest blisko”. Pomóż, Panie, być Twoim głosem na pustyni dzisiejszego życia. 

ks. M.R.

Gazetka „Ave Maria” 11/1992

Iz 35, 1-6
Jk 5, 7-10
Mt 11, 2-11