4. Niedziela Adwentu – ROK B

„Twoje królestwo będzie trwać na wieki”.

Tak Bóg „odpłaca” za wierność swemu słudze, Dawidowi. Miał on swoje grzechy, ale okupił je pokutą, pokorą, zawierzeniem Bożemu Miłosierdziu i ufnością w spełnienie obietnicy. Tę ufność przelał w swój ród i naród, by płynęła jak rzeka przez pustynię świata…

Po wiekach w nurcie tej samej nadziei stanęła Dziewica, „a Dziewicy było na imię Maryja”. Jej oczekiwanie dopełniło ofiary ludzkich tęsknot. Bóg powiedział: „teraz!” i „posłał anioła Gabriela”,nawiązał kontakt z człowiekiem, jakiego jeszcze nie było: „Oto poczniesz i porodzisz Syna (…) a Pan Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida (…) Jego panowaniu nie będzie końca”.  Odtąd oczekiwanie człowieka na zbawiającego Boga przybrało najpiękniejszą postać – oczekiwania Matki na narodziny Syna. 

Adwent to wezwanie do oczekiwania z Maryją „zgodnie z objawioną tajemnicą, (…) wszystkim narodom obwieszczoną, dla skłonienia ich do posłuszeństwa wierze”

Po czym poznać „człowieka Adwentu”? Ma coś z Dawida – szczerość wobec Boga, pokorę w osądzaniu siebie i „długoterminową” ufność. Ma jeszcze więcej z Maryi po Zwiastowaniu – oczekuje „rozwiązania” całego życia i każdego problemu, pewny nieujawnionej obecności Boga; jest gotów iść natychmiast do każdej wskazanej mu Elżbiety, by współwielbić Zbawiającego i służyć; i w swoim zawierzeniu dojrzewa aż do krzyża. Albo po prostu – jednoczy się z Maryją odpowiadającą Bogu: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Kto tak zawierzył Bogu, „nie będzie zawstydzony na wieki”, a „kto wytrwa do końca, będzie zbawiony”.

ks. M.R.

Gazetka „Ave Maria” 51/1993

2 Sm 7,1-5.8b-12.14a
Rz 16, 25-27
Łk 1,26-38