„Moje przymierze złamali”.
Wiele lat minęło od jego zawarcia na górze Synaj; dla wielu „spadkobierców” – za wiele! Od dawna je łamali i… nic się nie działo – widocznie posiadanie świątyni zwalnia od osobistej wierności…
Nic tak nie zaślepia, jak lekceważenie Boga. Koniec niepodległości był bliski; nowy wróg wyrósł na Wschodzie – Babilonia. Jej armie niedługo wkroczą do Ziemi Obietnic. A oni widzą tylko swoje interesy. Prorok Jeremiasz, zmęczony przepowiadaniem klęski, zwraca się ku dalszej przyszłości: „nadchodzą dni, kiedy zawrę z domem Izraela nowe przymierze”. Zgodnie z „tradycją”, Bóg nie odrzuci na zawsze, ale szykuje nowe, doskonalsze przymierze: „umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu”;chce wejść w życie człowieka i narodu: „wszyscy poznają Mnie”.
Lata i wieki płynęły nadal, ludzie grzeszyli i poprawiali się, Bóg karał i przebaczał… aż „nadeszła godzina”. Syn Boży stał się człowiekiem, pracował, nauczał i „dojrzał” do krzyża. To będzie „uwielbienie Syna Człowieczego”. Jak dla ziarna, które jeżeli „wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity”. A oto dla jakiego „plonu” Jezus oddaje życie: „gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”. Szukają Go nawet poganie: „niektórzy Grecy prosili: 'chcemy ujrzeć Jezusa’”. „Ujrzeć” znaczy tu: przyjąć za Zbawcę, ujrzeć Boga zbawiającego.
Zanim staniemy pod Krzyżem w Wielki Piątek, starajmy się zrozumieć Bożą „ekonomię”, nauczymy się wiele; o Nowym Przymierzu, najdoskonalszym i przenikającym do głębi jestestwa, o miłości Boga, który „Syna swego dał”, o potrzebie dochowania wierności przez nas, by znów jakaś Babilonia nie podbiła w niewolę… Przede wszystkim dajmy się przyciągnąć Ukrzyżowanemu! Jakiż wspaniały byłby naród wiernie strzegący Przymierza, jak wyjątkową zapisałby historię, jak piękne byłoby w nim życie… „Przyjmijcie to trudne dziedzictwo, któremu na imię: Polska!” (Jan Paweł II)
ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 12/1994
Jr 31,31-34
Hbr 5,7-9
J 12,20-33