„Podałem mój grzbiet bijącym… nie zasłoniłem mojej twarzy przed opluciem”.
Izraelici wiedzieli, że ten tekst odnosi się do Mesjasza. Nie zrozumieli… Podobnie zresztą Apostołowie – przebywali z Jezusem dwa lata, gdy ich zapytał: „za kogo Mnie uważacie?”. Odpowiedzieli bezbłędnie: „jesteś Mesjaszem”. Ale gdy „zaczął ich pouczać, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć… że będzie zabity”, dopuścić tej myśli nie mogli. Piotr nawet „zaczął Go upominać”. Jak bardzo niestosowne było to „upominanie” widać po reakcji Pana Jezusa: „zejdź mi z oczu, szatanie”; taka jest wola Ojca, taka jest cena i droga zbawienia – moja droga!
A my? Czy nie myślimy podobnie? Dlaczego Jezus jest stale wyszydzany, opluwany, dlaczego „przegrywa” ze sługami zła, którzy są błyskotliwi, inteligentni, aroganccy, bogaci, wpływowi i… pełni sukcesów w rozbijaniu Kościoła?! Prawdę mówiąc, nie tylko o Jezusa nam chodzi; po trochu utożsamiamy się z Nim; dlaczego nam się nie udaje, dlaczego nas wyszydzają i ciągle odsuwają przy podziale dóbr… przecież nam się też należy?!
Różnica dotyczy oceny cierpienia. Dla nas to znak słabości, poniżenia – przegrana życiowa. W oczach Bożych – znak miłości. I nie Bóg ma zmieniać „poglądy”, ale my. Oto warunek bycia uczniem Jezusa: „Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje”. Jak my nie wyobrażamy sobie Zbawiciela bez krzyża, tak On nas…
Jest jakaś tajemnica w cierpieniu, w jego „pokrewieństwie” nie tylko z grzechem, ale i – z miłością. Miłość czyni nas bezbronnymi wobec raniących, dlatego może wypełnić przepaść wykopaną przez grzech. Tę wartość miłości ukazał Jezus, Ukrzyżowany Bóg-Człowiek. Nie tylko ukazał; On nas wzywa na tę „nieludzką” drogę obiecując prawdziwe zwycięstwo: „kto straci swe życie z powodu mnie i Ewangelii, ten je zachowa”.
Czy nie da się tak „kompromisowo”; przyznać rację Jezusowi, ale żyć inaczej? Odpowiedź dał już św. Jakub: „Jaki z tego pożytek, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków?… Wiara nie połączona z uczynkami, martwa jest…”. Sama wiara to za mało; „także i złe duchy wierzą”.
Żyć z wiary, miłować na co dzień, zaufać Krzyżowi, pomóż, Panie!
ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 37/1994
Iz 50, 5-9a
Jk 2, 14-1
Mk 8, 27-35