Uroczystość Narodzenia Pańskiego – ROK C

Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej (Rdz 3, 15).

Porodziła swego pierworodnego Syna… i położyła w żłobie (Łk 2, 7).

Po grzechu pierwsi rodzice mogli być odrzuceni przez Pana Boga na zawsze, jak zbuntowani aniołowie – na to liczył kusiciel. Bóg wybrał inną drogę – walki ze złem o dobro w człowieczym sercu („bojowaniem jest życie człowieka”!).

Konsekwencje Bożej decyzji są olbrzymie; człowiek – otrzymał szansę na przyjaźń z Bogiem i szczęście wieczne; Pan Bóg – przejął główny ciężar walki na siebie, stał się bowiem członkiem rodziny człowieczej. Nie ma takiej mocy, która by zniszczyła Boże dzieło. Po naprawie będzie jeszcze doskonalsze i piękniejsze niż na początku.

Ile tysiącleci minęło, ile pokoleń przeszło z nadzieją, nie wiemy. Wiemy natomiast, że „nadeszła pełnia czasu” i Bóg zesłał swego Syna „zrodzonego z Niewiasty”.

Były proroctwa o czasie, miejscu, rodowodzie… Nie ma ani jednego o warunkach przyjścia Mesjasza.

Zaskoczenie było całkowite; „Maryja porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (Łk 2, 7).

O, Betlejem, wyznaczone na miejsce zetknięcia nieba z ziemią, dlaczego nie przygotowałoś pałacu dla Pana, ani służby, ani straży…? Nie pozostawiłoś dla nich miejsca nawet w gospodzie!

To Ojciec „uprościł” objawienie; odrzucił szczegóły, zostawił istotę – Bóg stał się Emmanuelem, Bogiem z nami. Przy Nim Niepokalana Matka i święty Opiekun – ludzie. Ale do rozpoznania Go konieczny jest dar nadprzyrodzony; dla pasterzy – orędzie aniołów, dla Mędrców – znak na niebie, a dla wszystkich – wiara.

Spójrzmy z wiarą na to największe Boże dzieło.

Odkupić nas mógł tylko Bóg, ale sposób zależał od Niego. Wybrał najcudowniejszy; zniżył się do stworzenia (nieskończenie bardziej niż np. król do żebraka), stał się człowiekiem! I znów: mógł przyjść jako dorosły… wybrał poczęcie pod Niepokalanym Sercem. W Niej staje się cud zjednoczenia Boga ze stworzeniem… Maryja nie była tylko biernym narzędziem Boga… gotowa na każdą ofiarę wypowiedziała swoje „fiat”, na które czekał sam Bóg – mówił św. Maksymilian i nie ukrywał zachwytu: W zaraniu rzekł Bóg: niech się stanie, i stało się stworzenie, a teraz rzekło stworzenie – Maryja: niech mi się stanie, i stał się Bóg – w Niej.

Najważniejsze dla nas, że Bóg stał się człowiekiem, ale cieszmy się ze św. Maksymilian także przywilejami Maryi: Macierzyństwo Boże wyniosło Niepokalaną na najwyższe możliwe szczyty… jest Ona nie tylko stworzeniem, dzieckiem przybranym, ale Matką Bożą, nie przybraną tylko, ale rzeczywistą… I to jest nie tylko przypuszczenie, ale pewność zupełna, dogmat wiary. Maksymilian zwraca się do Niej: Na wieki Bóg będzie Ci mówił: Matko moja… Dawca czwartego przykazania czcić Cię będzie na wieki…

Bóg „nie mógł” zjednoczyć się z grzesznikiem, Jego „bazą wyjściową” w walce z grzechem staje się Niepokalana. Jednoczy się z Nią od Jej „fiat” w sposób wyjątkowy. Maryja i Józef dopuszczą z radością do Jezusa pasterzy, Mędrców, ludzi prostych i uczonych, biednych i bogatych, Izraelitów i pogan, bliskich i dalekich, każdego człowieka, każdego z nas. Uwaga: Bóg jest pośród nas, rozpoznajmy, przyjmijmy, pozostańmy z Nim na zawsze. Stańmy się Betlejem przygotowanym na przyjście Pana.
ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 48/2000