25. Niedziela zwykła – ROK C

„Słuchajcie wy, którzy gnębicie ubogiego…” – wyzysk biednych przez bogatych to nie nowy wynalazek; zmieniły się nazwy „efy, sykla”, metody uniezależniły od nowiu i szabatu, ale czy dużo się zmieniło?

Zbiera się podpisy pod apelem o darowanie długów krajom biednym – już dawno spłaciły to, co pożyczyły, nie mogą wyjść z procentów!

Po 15-tu latach pracy kobieta zarabia 400 zł miesięcznie za pracę ponad 8 godz. dziennie; a i to dobrodziejstwo, jeśli praca jest stała!

Człowiek „na stanowisku” z wysoką pensją bierze łapówki – od biednych ludzi!

Tak, i dziś kupują „biednego za srebro… za parę sandałów”. Słowo Pana też aktualne: „Nie zapomnę nigdy wszystkich ich uczynków”.

Bóg zna naszą sytuację, wie o nadużyciach, nawet jakby je doceniał; „Pan pochwalił nieuczciwego rządcę”. Ale najwyraźniej odróżnia: „synowie tego świata roztropniejsi są… niż synowie światła”.

Można sobie „radzić” krzywdząc innych („załatwiam swoje sprawy bytowe”, „muszę z czegoś żyć”, „zarabiam na dzieci”, „coś mi się od życia należy”, „wszyscy tak robią”, „takie czasy, moda, warunki…”), ale wtedy już się nie należy do „synów światła”; trzeba sobie powiedzieć; nie jestem katolikiem, uczniem Chrystusa, nie jestem Polakiem, nie jestem człowiekiem uczciwym. Kim jestem? – „synem tego świata”.

Do tych, którzy Mu uwierzą, Jezus mówi: „Kto w małej rzeczy jest wierny, ten i w wielkiej wierny będzie”; to przecież oczywiste. Jak i druga zasada: „Żaden sługa nie może dwom panom służyć… nie możecie służyć Bogu i mamonie”. Znaczenia słowa „mamona” nie trzeba tłumaczyć, dziś znowu stało się aktualne – czy bez naszej winy?    
ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 38/1998

Am 8,4-7
1 Tm 2,1-8
Łk 16,1-13