„Lud stracił cierpliwość. I zaczęli mówić przeciw Bogu…”. Mówiąc po ludzku, i Pan Bóg stracił cierpliwość. „Zesłał Pan na lud węże… tak, że wielka liczba Izraelitów zmarła”. Wąż był przy pierwszym buncie ludzi i teraz Pan Bóg „przypomniał” Izraelitom, czym grozi droga buntu. Zawsze jednak można odzyskać przyjaźń Bożą, ale trzeba się nawrócić. „Przybyli ludzie do Mojżesza, mówiąc: zgrzeszyliśmy… wstaw się za nami do Pana”. I Pan przebaczył. Dziwny był i dla nich niezrozumiały warunek; „Sporządził Mojżesz węża z brązu i umieścił go na wysokim palu… jeśli ukąszony spojrzał na węża z brązu, zostawał przy życiu”.
Do tych przeżyć na pustyni nawiązał Pan Jezus w rozmowie z Nikodemem; „jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego”. Uczony Nikodem chyba zrozumiał porównanie, gdyż Pan, jakby odpowiedział na jego zdumienie: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne”. Jedno z najwspanialszych słów Ewangelii – aż tak nas Bóg umiłował!
Św. Paweł, niestrudzony Apostoł Krzyża Chrystusowego, mówi z podziwem i wdzięcznością: „Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem… uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej”. Podziwiajmy i my miłość Chrystusa i uwierzmy Mu, abyśmy otrzymali zbawienie, życie wieczne w niebie.
ks. M.R., 14.09.2008
Lb 21,4b-9
Flp 2,6-11
J 3,13-17