20. Niedziela zwykła ROK C

„Niech umrze ten człowiek…”.

„Ten człowiek” to prorok, jeden z najwierniejszych Bogu; znienawidzony przez ludzi, bo wypominał im grzechy, a co ważniejsze – był żywym dowodem, że można żyć lepiej, niż oni żyli. Łatwiej zabić niewinnego niż poprawić siebie, więc „niech umrze”. Jeremiasz rozmiłowany był też w swoim narodzie, tragedią dla niego było nie to, że on zginie, ale że ginie ojczyzna. Ojcowie Kościoła dostrzegli w Jeremiaszu „figurę” Chrystusa.

„Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, żeby on już zapłonął”. Bóg realizuje swój plan, spełnia obietnicę;Boży ogień już na ziemi, wypali plewy i ujawni złoto w ludzkich sercach. A co z Nim? – „Chrzest mam przyjąć”. Jezus doskonale wie, że „swoi Go nie przyjmą”, ale tylu przecież ludzi na świecie; uzbiera się „trzódka mała”, którą wyśle „na krańce świata”, żeby wszystkim zaniosła zaproszenie; „kto uwierzy i ochrzci się, będzie zbawiony”. Ale tu na ziemi… „czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, lecz rozłam”.Sam Bóg nie znalazł sposobu pociągnięcia wszystkich – miłość tego nie osiągnie, zresztą przemoc ani tyle – ciągle ktoś sprawdza… 

To przykre wiedzieć, że się dzieli najbliższych; „troje stanie przeciw dwojgu, ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu…”.Skoro jednak nie można zbawić wszystkich, czy należy ze wszystkich zrezygnować? 

„Bracia, mając dookoła siebie takie mnóstwo świadków… winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach”. Nie jesteśmy pierwsi, droga przetarta, nie narzekajmy na ciężki los i niesprzyjające wiatry, na wyrzucanie Jezusa z życia publicznego, usuwanie krzyży, szyderstwa i bluźnierstwa, zdrady „elity”, tchórzostwo i interesowność tłumu… Słowo Boże upomina nas dziś: „Jeszcze nie opieraliście się aż do przelania krwi, walcząc przeciw grzechowi” – inni i przez to przeszli – „Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość, abyście nie ustawali złamani na duchu”

„Dobra sprawa, bo się diabeł wścieka” – twierdził św. Maksymilian napotykając na wielkie trudności. Uczmy się rozpoznawać trudne znaki Boże. To nowe doświadczenie. Spróbujmy usunąć z naszej historii wiarę, Kościół, Ojca św., biskupów, księży – może odróżnimy przyjaciół od wrogów…?  

ks. M.R.

Gazetka „Ave Maria” 34/1995

Jr 38,4-6.8-10
Hbr 12,1-4
Łk 12,32-48