„W domu Ojca mego… przygotuję wam miejsce”
Dom – czym on jest, wiedzą najlepiej – bezdomni. Wzdrygamy się na to słowo; nie mieć domu?! Najlepszy dom ma jednak pewien brak: przemija. Do tych doświadczeń odwołuje się Pan Jezus: „Przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie” – do domu, w którym choć nigdy nie byliście, macie swoje miejsce, do domu „nie ręką uczynionego, ale wiecznie trwałego w niebie”. To i dla Ciebie, Jezu, pociecha – jesteś przecież o kilka godzin od Kalwarii i potrzebujesz umocnienia. Daje Ci go wspomnienie nieba. Tym bardziej nam potrzebne będzie umocnienie i to wiele razy w życiu, aby odrzucać pokusę zatrzymania, nawet odwrotu i iść… Pociechą i umocnieniem będzie obraz Domu, w którym wszyscy mnie znają, kochają, na mnie czekają – należę do nich, do tych, którzy „niby żywe kamienie są budowani jako duchowa świątynia”.Świątynia jest Boża – we mnie też mieszka Bóg. Tu na ziemi ja daję mieszkanie Bogu, potem On wprowadza mnie do swego Domu.
Jak stać się świątynią piękniejszą? Jak składać „duchowe ofiary, przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa”? Oni wybrali „siedmiu mężów spośród siebie pełnych Ducha i mądrości”, by posługiwali ubogim i głosili Ewangelięi by każdy mógł się zająć tym, do czego został powołany. I ja mam wypełnić to, co mi zlecono – tylko tak pójdę bez trwogi Drogą w Prawdzie o Jezusie, który jest w Ojcu, a Ojciec w Nim, ku Życiu tam, gdzie On jest. Mam Dom i znam do niego Drogę. „Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie”. Panie, dodaj sił!
ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 19/1993
Dz 6,1-7
1 P 2,4-9
J 14,1-12