„Trędowaty… będzie nieczysty”.
Straszniejsze od choroby, czasem nawet od śmierci, bywa odrzucenie przez ludzi. Człowiek nie umie i nie powinien żyć samotnie. Przez całe życie buduje, z woli Bożej, więzi z ludźmi, i tak uczy się więzi z Bogiem. Trąd czynił chorego „nieczystym”, tzn. odrzuconym nie tylko przez ludzi, ale i przez Boga.
Jest taki „trąd”, który niszczy wszelkie więzi z Bogiem – grzech. Tak „trędowaci” będą odrzuceni na wieki.
W jak niebezpiecznej sytuacji znajduje się człowiek! Co ma czynić?
Trędowaty z Ewangelii wiedział: „upadając na kolana, prosił Go: <Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić>”. Tak, zmieniła się sytuacja człowieka od kiedy Jezus „zdjęty litością, dotknął go i rzekł: <chcę, bądź oczyszczony>”.On się nie boi dotknąć trędowatego, a w Jego dotknięciu jest moc nieskończonej Miłości, która oczyszcza, uświęca, „przebóstwia” ulegające gniciu ciało człowieka.
Jego Wcielenie jest „dotknięciem” ludzkiej natury, każdego człowieka. Nie działa automatycznie – jest zaproszeniem, powołaniem („jeśli chcesz”), do odrzucenia trądu grzechu i przyjęcia daru Życia, jakim Bóg żyje – Miłości.
Tak więc przed nami dwie drogi; na jednej staniemy się bliscy światu, ale „trędowaci” w oczach Bożych, na drugiej będziemy często obcy dla świata, ale dla Boga – dziećmi. Na tym rozdrożu staje i to często, każdy uczeń Chrystusa. Do jednych z pierwszych pisał św. Paweł: „nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła”. Jakże aktualna rada – czy było kiedykolwiek w naszym Narodzie tyle zgorszenia, co dziś?! A oto pozytywna część apostolskiego pouczenia: „Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. Skoro Syn Boży przyjmując ciało, uświęcił nasze ciała, możemy, jak On, wszystko czynić na chwałę Bożą!
Oby każdy z nas miał prawo powtórzyć za św. Pawłem: „Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa”.
ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 7/1994
Kpł 13,1-2.45-46
1 Kor 10,31-11,1
Mk 1,40-45