„Kto by zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia”. Bóg nie jest pobłażliwym dziadkiem, którego chytry wnuk może bez końca oszukiwać. Owszem, człowiek w ramach swej wolności może zrobić wiele. Nie może jednak „nawrócić” Pana Boga, narzucić Mu swoich argumentów. Jego słowo pozostaje w mocy mimo naszego lekceważenia.
W Ewangelii – dwa bluźnierstwa; tych, którzy, jak „bliscy” Pana Jezusa, uwierzyli, że On „odszedł od zmysłów” i „uczonych w Piśmie”, którzy twierdzili: „przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”.
Pan Jezus odczuwa bardzo żywo każde oszczerstwo, dlatego nie wychodzi krewnym na przeciw, mimo, że z nimi jest Matka. Przewrotnym „inteligentom” natomiast grozi, że będą winni „grzechu wiecznego”.
Ludzie z obu tych grup wyznaczyli granice Bożemu działaniu i nie pozwolą, by ktokolwiek – nawet sam Pan Bóg – je przekroczył, by zburzył porządek w „ich” prawdach wiary. Raczej odrzucą Boga!
Oprócz bluźnierców są na szczęście uczniowie, którzy uwierzyli, że „On ma słowa życia wiecznego”. Ci nie dziwią się, gdy jakaś prawda wiary przekracza ich możliwości pojmowania, pytają Jezusa, albo czekają aż On sam im wyjaśni. Do nich Pan Jezus kieruje najważniejsze słowa: „kto pełni wolę Bożą, ten mi jest bratem, siostrą i matką”.
Tych słów nikt z ludzi nie mógłby dopisać, mają w sobie „boską przesadę”; stać się bratem, siostrą… matką Jezusa! Ileż otuchy niosą te słowa; „dlatego nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się”. Tylko wypełnić wolę Bożą! „Niewielkie utrapienia obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku”. Tak Bóg odpowiedział na grzech człowieka, tak wypełnił obietnicę z raju: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę…”.
Zaufajmy Miłości, „nie podawajmy się zwątpieniu”, wypełniajmy wolę Bożą, stawajmy się coraz bardziej „bratem, siostrą i matką” Jezusową. ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 23/1994
Rdz 3, 9-15
2 Kor 4, 13-5, 1
Mk 3,20-35