„Mądrość zbudowała sobie dom (…) i stół zastawiła”.
Wiedzieli, że to Mądrość Boża, ale nie wiedzieli, że sam Bóg zamieszka pośród swego ludu i zawoła: „prostaczek niech do mnie tu przyjdzie… Odrzućcie głupotę”. Boża Mądrość wyjdzie naprzeciw szaremu człowiekowi, gotowa prowadzić go przez życie. Czegóż nam więcej?
Nadszedł czas; na tej samej ziemi do innego już pokolenia przemówił Jezus, na pewno z wielkim wzruszeniem: „Ja jestem chlebem żywym… jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
Nie miejmy pretensji do Izraelitów, że nie zrozumieli, że byli zaskoczeni – któż mógł przewidzieć Bożą hojność?! Winni byli jednak zawierzyć Temu, „który zstąpił z nieba” i dał tyle dowodów mocy i miłości. Zawiodła ich mądrość, ta własna – Bożej nie mieli (wiara do niej prowadzi, a oni nie uwierzyli). Dlatego Mądrość przeszła na inną ziemię i poucza ustami Pawła Apostoła Efezjan: „Baczcie pilnie, bracia, jak postępujecie: nie jako niemądrzy, ale jako mądrzy”.I całkiem konkretnie: „nie upijajcie się winem, bo to jest przyczyną rozwiązłości, ale napełniajcie się Duchem”. A co bardzo ważne: „dziękujcie zawsze za wszystko Bogu”.
Od tej pory niech nikt już nie mówi: „nie wiem jak żyć” – żyj, jak Jezus! I to od zaraz: „Wyzyskujcie chwilę sposobną, bo dni są złe”. Na czym polega niebezpieczeństwo? – że mogąc żyć „mądrze”, w miłości, wybierzemy głupotę grzechu – nienawiść, egoizm.
Dlaczego grzech taki atrakcyjny? Bóg przeznaczył człowiekowi szczęście, ale ono wymaga wysiłku. Bez szczęścia żyć nie można, o wysiłek trudno. Tu stanął kusiciel i obiecał przeprowadzić do szczęścia skrótem. Warunek – wyprzeć się Boga. Sucha kalkulacja, sprawiedliwość, odwróciłaby się od grzesznika. Miłość – przychodzi do niego i staje mu się pokarmem. A wtedy wszystko możliwe: „Kto spożywa moje ciało i krew moją pije, trwa we Mnie, a ja w nim”.
Trwajmy w Jezusie!
ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 33/1994
Prz 9, 1-6
Ef 5, 15-20
J 6,51-58