4. Niedziela Wielkiego Postu ROK A

Ciemność jest tylekroć osłoną zbrodni, grzechu… Pan Jezus nazwał się „Światłością”, a była to „Światłość prawdziwa…”.

Ściśle mówiąc, nawet w jasny dzień tak mało widzimy – powierzchnię materii, ludzi, zjawisk, a to co w głębi – najczęściej dla nas ukryte. Dlatego Samuel – nawet on! – nie mógł „trafić” w wybrańca Bożego, sądził z wyglądu, z pozorów. Dlatego Apostołowie rozglądają się za winnym: „on, czy jego rodzice?”.

Szczególnie odrażająca odmiana ślepoty: kiedy człowiek uparcie zamyka oczy na dostępną prawdę, mówi: „po co mi patrzeć, ja wiem, że jest inaczej!”. W końcu czy człowiek chce widzieć, czy nie?! czy przyjmuje rzeczywistość istniejącą poza nim, czy też z uporem maniaka „stwarza” swój świat – mały „stwórca”, wielka karykatura…?

Bóg nie odmówi światła nikomu, bo światło, jak woda, konieczne człowiekowi. Niewidomym „od urodzenia” posyła Zbawiciela, ale tych co „umiłowali ciemność”, w ciemności pozostawia. W ciemności, ale nie w spokoju, burzy im ten spokój każdym uzdrowieniem („może się wreszcie nawrócą”), choć oni zwykle myślą o tym, jak ukryć prawdę. 

Uzdrowienie to także… kłopot; dopóki był niewidomy, nikt się nim nie interesował, nie prześladował. Potem zobaczył i doświadczył ludzkiej podłości, której nie może zrozumieć: „to dziwne, że wy nie wiecie skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Zdziwienie nie wystarczy, trzeba dawać świadectwo. Śmiało i zdecydowanie. To nic, że wyszydzą, wyrzucą, nawet zabiją – kto raz poznał Drogę i Prawdę i Życie, nie odstąpi. Tylko „czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?” w Jego obecność tu i teraz, w Jego plan zbawczy – w Jego krzyż, w Jego miłość…?

„Jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości”.

ks. M.R.

Gazetka „Ave Maria” 12/1993

1 Sm 16, 1b. 6-7. 10-13a
Ef 5, 8-14    
J 9, 1-41