19. Niedziela zwykła – ROK B

     „Panie, odbierz mi życie!”.

Eliasz, wspaniały prorok Pana, nieustraszony głosiciel Bożej prawdy, sumienie narodu, oskarżyciel królów, pogromca fałszywych kapłanów – ma dość tej służby; podaje się do dymisji.

Bóg doskonale rozumie słabość człowieka. Zanim odpowie, pozwala Eliaszowi wyspać się, potem go nakarmi, i dopiero wyśle; „mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, aż do Bożej góry Horeb”. Kończy się służba Eliasza, ale jeszcze ma coś spełnić. Dlaczego nie od razu? – może zniechęcenie aż tak oddaliło go od Boga? Może spotkanie z Nim wymaga przygotowania? Posilony Eliasz podoła trudom i dochowa wierności; to nie dezerter, to wzór dla wszystkich miłujących Pana.

Życie każdego człowieka jest drogą do wspaniałego, choć odległego, celu. W tej drodze każdy z nas może mieć czasem serdecznie dość! Trzeba „odespać”, potem przyjąć pokarm: „Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”. To jest nasza droga – do życia wiecznego, do nieba. Nikt tam o własnych siłach nie dojdzie, ale przecież jest Pokarm!

Eliasz przyjął Boży dar z wiarą. Pan Jezus mówi nie do jednego wspaniałego, czy nawet kilku; mówi do tłumu zwyczajnych ludzi, im daje ten Pokarm, bo wszyscy są wezwani do drogi… Ich pierwsza odpowiedź: „szemrali przeciwko Jezusowi … czyż to nie jest Jezus, którego ojca i matkę znamy?”. Bliskość jest czasem przeszkodą, zwłaszcza, gdy Bóg przychodzi… żeby tak w zwykłym człowieku?! I znowu On spieszy z pomocą: „nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał”. Przyciąganie jest delikatne, nam zostawia decyzję. Tu miejsce apostolskiej troski: „Nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego… niech zniknie spośród was wszelka gorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwość, znieważanie wraz z wszelką złością. Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni”. Gdy droga niebezpieczna i długa, czy nie szkoda sił na drobiazgi? „Bądźcie więc naśladowcami Boga i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas”.

Świat się upaja kultem pieniądza, namiętności, prymitywnej wolności… Naszą drogą – miłość, dawanie siebie; niewspółcześni?! zacofani?! naiwni?! – po prostu: naśladowcy Boga!                       
 ks. M.R.
Gazetka „Ave Maria” 32/1994

 1 Krl 19,4-8
Ef 4,30-5,2
J 6,41-51